lipca 30, 2020

Perfumy Britney Spears Porównuje obie wersje Prive Show

Perfumy Britney Spears Porównuje obie wersje Prive Show

Fanką zapachów od Britney Spears jestem od czasu, gdy skończyłam 13 lat. Dostałam jeden z nich na prezent, był to zapach z serii fantasy. Zupełnie inny, ale po dzisiaj flakon stoi na mojej półce i średnio raz do roku go kupuje. Możecie mi uwierzyć, a jak tylko będziecie mnie bieżąco śledzić i czytać. Dowiecie się, że mam sporą kolekcję różnych zapachów w dużo z półki ekskluzywnej. Zapraszam was dalej do dalszej części postu. Dowiecie się, dlaczego warto przyjrzeć się zapachom trochę już zapomnianej gwiazdy.Dziś przedstawię wam małą część co od Niej mam. Porównam dwa zapachy z jednej serii Private show. Przeczytacie jaki zapach mi się lepiej sprawdził i, czy warto je kupić.
Jak to jest z tymi zapachami od gwiazd? Niektórzy twierdzą, że są one kiczowate, robione na siłę, zapychacze portfelów gwiazd, Właśnie z takimi często opiniami się spotykałam. Z drugiej strony prawdziwy fan chce mieć zapach swojej ulubionej gwiazdy, czasami w jakiś sposób chcemy się z nią utożsamiać. W moim przypadku zadziałało to, że w dzieciństwie, jako mała dziewczynka lubiłam Britney. Uwielbiałam to jak wygląda i jej stroje prosto z 2000 roku. Gdy pierwszy raz powąchałam jej zapach stwierdziłam faktycznie słodki ale bardzo głęboki a nutu dziewczęce są naprawdę fajnie. Zapach został mi długo w pamięci i był mega trwały. Kluczem do zakupy innych jej zapachów właśnie była trwałość, cena i ciekawość innych. Uważam, że możemy znaleźć dobre zapachy od gwiazd, trwałe o niższych cenach niż te z ekskluzywnej półki. 

Zrobiłam zupełnie różne zdjęcia dla tych dwóch zapachów, aby oddały jak najlepiej klimat, w jakim są perfumy. Pierwszy to bardzo słodka chłodna kompozycja, drugi to łagodniejszy ciepły zapach, równie słodki. Niech nie zniechęca was słowo słodki, ponieważ są różne słodkie nuty w zapachach. Ten nie jest przesadzony ani zbyt ciężki.
BRITNEY SPEARS VIP PRIVATE SHOW WODA PERFUMOWANA 50 ml.
Private Show marki Britney Spears to kwiatowo-owocowo - gourmand perfumy dla kobiet. Private Show został wydany w 2016 roku. Tę wersję kupiłam nieco później, zaraz po miłości do wersji Vip. Na początku zapach trochę mnie rozczarował dlatego, że oczekiwałam od niego czegoś innego. On dokładnie taki jest jak jego skład. Zdecydowanie to mniej szalona kompozycja owocowa. Jest poważniejszy i kawowy. Również spróbuje wam przypisać zapach do wymyślonej osoby. Ten przypomina mi równie przyjazną osobę, ale już pewniejszą siebie. Nieco bardziej tajemniczą i kierującą się czystymi swoimi zasadami. Stąd też zupełnie inny klimat zdjęć.

Głowa
czerwone jabłko, mango, czerwona pomarańcza
Serce: 
kwiat pomarańczy, magnolia, fiołek
Podstawa
piżmo, nuty drzew, bursztyn, malina

Jak widzicie po zużyciu, Vip jest moim faworytem. Jest nieco lżejszy od pierwszego oraz bardziej unikatowy. Trwałość nie jest powalająca. Na mnie zapach się utrzymuje 6 godz. pomimo tego, jest wart kupna. Jeśli chcecie pachnieć tak jak wam opasłam, to trzeba go wypróbować! Cena za 100 ml to około 100 zł. Ja posiadam wersje 50 ml i kupiłam ją na stronie Smyk Na promocji za 50 zł.

Według mnie zapach otwiera dojrzałe mango, dlatego tak świetnie się sprawdza na ciepłe dni. Zaraz po nim czuje silną malinę i to ona utrzymuje się aż do samego końca. Na szczęście w zapachu szybko wyczuwam cytrus, to przełamuje landrynkową słodycz. Ciepło w zapachu daje jabłko, jakby było trochę pieczone. Magnolia i fiołek to piękne dopełnienie, dodają lekkości oraz kobiecości całemu temu zestawieniu. Dobrze, że dodano bursztyn i piżmo. Dzięki temu zapach jest nieco poważniejszy i trwalszy.

BRITNEY SPEARS PRIVATE SHOW WODA PERFUMOWANA 50 ml.
Private Show marki Britney Spears to kwiatowo-owocowo - gourmand perfumy dla kobiet. Private Show został wydany w 2016 roku. Tę wersję kupiłam nieco później, zaraz po miłości do wersji Vip. Na początku zapach trochę mnie rozczarował dlatego, że oczekiwałam od niego czegoś innego. On dokładnie taki jest jak jego skład. Zdecydowanie to mniej szalona kompozycja owocowa. Jest poważniejszy i kawowy. Również spróbuje wam przypisać zapach do wymyślonej osoby. Ten przypomina mi równie przyjazną osobę, ale już pewniejszą siebie. Nieco bardziej tajemniczą i kierującą się czystymi swoimi zasadami. Stąd też zupełnie inny klimat zdjęć.
Głowa
nektarynka, klementynka, bita śmietana, kawa
Serce: 
kwiat pomarańczy, jaśmin arabski
Podstawa
piżmo, bursztyn

Na samym początku otrzymuje kawę z bitą śmietaną i to bardzo odróżnia od wersji różowej. Nie mniej jednak to ciekawy zapach, który delikatnie przypomina mi Black Opium. W łagodniejszej wersji. Później pięknie czuje klementynkę z kwiatem pomarańczy. Zapach bije trwałością poprzedni, jednak po trzech godzinach nuty kawy znikają, a bita śmietana zmienia się na mdłą słodycz. Później wyłaniają się nuty piżmowe i kwiatowe. Zapewne go zużyje do końca, bo nie jest on brzydki, jednak nie zrobił na mnie wrażenia. Za to nie mogę się doczekać nowej butelki jego brata.
Obecnie jest na promocji pojemność 100ml za 52zł na stronie notino




lipca 14, 2020

Resibo Recenzje produktów: Serum naturalnie wygładzające do twarzy, Płyn micelarny i Brzoskwiniowy żel do mycia twarzy.

Resibo Recenzje produktów: Serum naturalnie wygładzające do twarzy, Płyn micelarny i Brzoskwiniowy żel do mycia twarzy.

Witajcie kochani, bardzo się cieszę na dzisiejszą recenzję, ponieważ na markę Resibo trafiłam zupełnie przypadkiem. Tak naprawdę sama marka w sobie skusiła mnie, aby zakupić produkt zupełnie w ciemno, szybko i nie czytając żadnych recenzji. Zapraszam was do dalszej recenzji dowiecie się za co polubiłam te produkty i czy każdy z nich jest bez wad.


Marka Resibo Wierzy, że prawdziwe piękno pochodzi z wnętrza. Wierzy też, że o zewnętrzne piękno trzeba dbać. Świadomie. Codziennie. Skutecznie.
Korzystają z najnowszych osiągnięć technologii, by wykorzystać moc najbardziej zaawansowanych naturalnych składników.
Bo prawdziwe piękno musi być wolne. Od modowych trendów, społecznych nakazów i zewnętrznego świata. I od zmartwień.
O to właśnie dbamy my. Skutecznością naszych produktów. Codziennymi rytuałami. Świadomymi decyzjami. Wspólnie z Tobą tworzymy nową definicję piękna.
 

Serum naturalnie wygładzające do twarzy. 
Nie potrafię ukryć jak bardzo pozytywnie zaskoczył mnie ten produkt. Moja sucha skóra korzystała zima z Double serum oczywiście świetnie się po nim czuła i dosłownie po skończeniu znalazłam kolejne serum w postaci olejku do twarzy. Przygodę z marką zaczęłam właśnie od tego produktu, to była przyjaźń od pierwszej aplikacji, nie mogłam przestać go codziennie używać.

Jak ma działać?
Marka obiecuje nam naprawdę dość wiele, ta mała żółta buteleczka ma sprawić, że skóra będzie wyraźnie ujędrniona, uelastyczniona i rozświetlona. Serum ma przywrócić naszą młodzieńczą świeżość i gładkość. Efekt ma być widoczny po 24 od pierwszego zastosowania.

Dla kogo?
Jest dla każdego typu cery, również dla z problemami skórnymi oraz chcących w naturalny sposób przywrócić swojej cerze młodszy i świeży wygląd.

Jak stosować?
Rozprowadź 3-4 krople serum na oczyszczonej twarzy, szyi i dekolcie, a następnie wklep opuszkami palców. Możesz używać razem ze swoim ulubionym kremem do twarzy.

Skład:
Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Sclerocarya Birrea Seed Oil, Squalane, Mauritia Flexuosa Fruit Oil, Borago Officinalis Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Tocopherol, Lavandula Stoechas Extract, Pistacia Lentiscus Gum, Parfum, Linalool, Geraniol.

Składniki Aktywne:
  • Stoechiol - czyli ekstrakt z lawendy motylej, działa już po 24 godzinach jak naturalny botoks – zmniejsza napięcie mięśniowe, przeciwdziała zmarszczkom mimicznym i wygładza skórę, pobudza wydzielanie beta-endorfin w skórze, rozluźniając ją i zmniejszając zmarszczki
  •  Lakesis – ekstraktowi z „łez” drzewa pistacia lentiscus, który pobudza produkcję tzw. białka młodości – skóra odzyskuje gęstość i wygląda na pełniejszą oraz bardziej jędrną.
  • olej z nasion ogórecznika ma właściwości ujędrniające, napina i poprawia sprężystość skóry, zwęża pory, dodaje skórze blasku, wygładza zmarszczki i zapobiega ich powstawaniu, też zawiera antyoksydanty
  • olej buriti pobudza produkcję kolagenu i elastyny, nawilża skórę i redukuje zmarszczki, wspiera też spowalnianie procesu starzenia się skóry
  • olej marula ma silne działanie antyoksydacyjne, ale też gojące i regenerujące, a jednocześnie świetnie radzi sobie z trądzikiem i bliznami potrądzikowymi
  • Witamina C - najwyższej jakości pochodna witaminy C, odznaczająca się szczególną trwałością, a co za tym idzie – bardzo wysoką skutecznością, zapobiega powstawaniu przebarwień i hamuje utlenianie sebum, dzięki czemu zapobiega powstawaniu wyprysków.

Opinia:
Nie znam większego mistrza wydajności niż to serum. Pojemność 30 ml myślałam, że starczy ma na chwilę. Obecnie używam go drugi miesiąc a w nim około jeszcze 3/4 produktu. Zdjęcia robiłam dużo wcześniej. Produktu nie zmarnujemy ani kropli. Wygodny i higieniczny aplikator nabiera idealnie niecałą połowę pipetki.Olejek nie jest na tyle gęsty, aby w trakcie użytkowania np. obklejał się dookoła zakrętki. Opakowanie wygląda bardzo estetycznie myślę, że tak będzie do samego końca użytkowania.


Stosuje go codziennie na noc od 3 do 5 kropli, ponieważ lubię dużo pielęgnacji nocą. W dzień produkt nie jest już używany tak regularnie, ponieważ czasami mam ochotę na chłodzącą konsystencje serum. Nie da się jednak ukryć, że działaniem bije niektóre z nich.
Przede wszystkim zapach jest dla mnie ogromnym uzależnieniem. Kocham kwiaty i dziękuje marce, że podczas aplikacji przenosi mnie na łąkę wypełnioną kwiatami. Najbardziej wyczuwam lawendę, ale reszta składników daje słonecznie kwiatowy zapach.
Serum pomimo tego, że jest w formie olejku, nie ma ciężkiej gęstej konsystencji, nie zapycha naszej skóry. Olej marula świetnie działa antyoksydacyjne.

Jakiś czas temu moja skóra miała gorszy czas, oczywiście sama jej to zapewniłam, bo jak tu latem oprzeć się cukrowi w lodach. Serum doskonale sobie radzi z bieżącymi pojedynczym wypryskami, a ślad po nich ginie.
 
Po zimie miałam delikatne blizny w postaci przebarwień po głębokich zaskórnikach, było to dla mnie widoczne i myślałam, że długo to zostanie, a latem będę musiała to zakrywać. Prawie się pozbyłam wszystkich śladów po wypryskach, jednak do całkowitego zniknięcia potrzebuje zużyć całej buteleczki tego serum.

W takim przypadku nie dajcie się nabrać na efekt wow teraz, jeśli chodzi o blizny/ślady nasza skóra potrzebuje czasu na regeneracje. Bądźmy cierpliwe, a afekt będzie naprawdę widoczny. Przede wszystkim przy drobnych przeszkodach w trakcie użytkowania nie rezygnujmy z serum. Zróbmy dokładną analizę, co może jeszcze wpływać źle na naszą skórę.
Produkt będzie strzałem w dziesiątkę dla osób z poszarzałam kolorem skóry. Moja po zimie właśnie taka była. Obecnie widzę zdecydowanie poprawę kolorytu skóry i jej blask. Uwielbiam to jak serum wygląda na skórze gdy już się trochę wchłonie, skóra ma wtedy przepiękny wygładzony i naturalny blask. Samo serum silnie nawilża skóra i zmiękcza suche skórki


Pomimo tego, że producent chce, aby to produkt był dla wszystkich, nie polecam go do tłustych cer trądzikowych. Na drugim miejscu w składzie jest olejek z winogron, który powszechnie uważany jest za komedogenny i może tłustą skórę dodatkowo zapachnąć. Abym nie rzucała słów na wiatr, dałam raz do wypróbowania serum przyjaciółce, z wrażliwą suchą i cienką skóra. Tak jak ja zakochała się w zapachu, ale czuła delikatne nieprzyjemne mrowienie. Oczywiście czasami skóra przyzwyczaja się do produktu, jednak nie zawsze.

Mnie produkt w żaden sposób nie uczulił, jego naturalny skład sprawił ze moja skóra chce więcej produktów z tej marki i na pewno dzięki temu serum spróbuje więcej produktów tej marki i kupię go ponownie.



Naturalny żel myjący do twarzy z ekstraktem brzoskwini
Posiadam mała wersje 30 ml i starczyło mi produktu na prawię dwa miesiące codziennego stosowania. Uwielbiam żele do mycia twarzy latem. Nie ma nic lepszego niż myśl, że sama konsystencja produktu pozbędzie się wszelkich zanieczyszczeń i ograniczy nasze sebum. Dlatego latem rezygnuje z ciężkich produktów do mycia twarzy.

Jak ma działać?
Pomimo swojej lekkiej konsystencji żel ma dogłębnie oczyszczać naszą skórę, dając lekkie uczucie świeżości i blasku. Naturalne pozyskane składniki mają nie podrażniać skóry i chronić jej bariery lipidowej.

Dla kogo?
Dla każdego typu cery, również dla z problemami skórnymi. Jest idealnym dopełnieniem procesu oczyszczania.

Jak stosować?
Niewielką ilość żelu należy wycisnąć na dłonie, a następnie nanieść na skórę i chwilę masować, aby rozpuścić wszelkie zanieczyszczenia. Można również zmywać żelem makijaż oczu. Jest tak delikatny, że nawet przy otwarciu oczu nie podrażnia ich! Na koniec zmyć ciepłą wodą.

Skład:
Aqua, Caprylyl/Capryl Glucoside*, Glycerin, Sodium Cocoamphoacetate, Tapioca Starch*, Betaine*, Xanthan Gum*, Disodium Cocoyl Glutamate*, Parfum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Sodium Cocoyl Glutamate*, Citric Acid, Prunus Persica Fruit Extract, Avena Sativa Kernel Extract, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional *składniki certyfikowane

Składniki Aktywne:
  • Ekstrakt z brzoskwini jest bogaty w węglowodany, kwasy organiczne i witaminy – działa tonizująco, antyoksydacyjnie, nawilżająco, reguluje przez naszą skórę utratę wody,
  •  betaina roślinna, która działa nawilżająco, chroni skórę przed podrażnieniem i nadmiernym wysuszeniem wywołanym działaniem środków powierzchniowo czynnych,
  • ekstrakt z owsa – zawarte w nim proteiny i węglowodany kondycjonują skórę, zapobiegając jej wysuszaniu, i tworzą na niej nawilżający film, dodatkowo roślinne glikozydy zawarte w ziarnach owsa mają delikatne działanie oczyszczające,
  • Skrobia z tapioki, która łagodzi działanie środków powierzchniowo czynnych.

Opinia:
Nidy nie próbowałam tego produktu na bardzo zanieczyszczoną twarzy. W moim przypadku jest to niemożliwe, ponieważ taki produkt wykorzystuje do mycia twarzy. Czyli chce, aby produkt się pozbył zanieczyszczeń i ewentualnie pozostałości czego nie dźwignął płyn micelarny. Żel sprawdza się bardzo dla mojej skóry, nie podrażnia jej, a przede wszystkim nie mam efektu ściągania. Często się zdarzało przy innych żelach do mycia twarzy. Jest bardzo lekki, ale też trochę ślizgi, wpływa to dobrze na wydajność produktu. Chciałabym, aby zapach był tak zniewalający, jak w serum, ale niestety tutaj mamy delikatniejszą kompozycję zapachową. Jest on dla mnie neutralny. Produkt delikatnie się pieni i świetnie się sprawdzi z różnego rodzaju szczoteczką do mycia twarzy. W tym przypadku naprawdę uważam, że może się sprawdzić każdemu, nawet dla męskiej skóry. Produkt z pewnością jeszcze raz kupię.


Płyn Micelarny
To ostatni produkt tej marki i mam go najkrócej z całej trójki. Skusiłam się na niego, ponieważ miałam chęć na nowy płyn. Z jednej strony sprawdza mi się przy lekkich codziennych makijażach, z drugiej strony nie daje rady.

Jak ma działać?
Płyn micelarny delikatnie, ale skutecznie usuwa makijaż, dodatkowo nawilżając skórę i pochłaniając nadmiar sebum. Zawarty w nim pro składnik to roślinny propanediol, który intensywnie nawilża i chroni skórę przed odparowywaniem wody. Jego skuteczność wynika z odpowiednio dobranych składników.

Jak stosować?
Nasącz płatek kosmetyczny niewielką ilością preparatu i zmyj makijaż. W przypadku demakijażu oczu przyłóż wacik do powieki i poczekaj chwilę, aż makijaż się rozpuści. Pamiętaj, że mimo swojego delikatnego działania, płyn jest kosmetykiem myjącym, dlatego po demakijażu czy oczyszczaniu należy zmyć go wodą, a następnie dla wyrównania pH wklepać w skórę tonik.

Dla kogo?
Odpowiedni dla każdego typu cery, dzięki zastosowaniu ekstraktu z szałwii lekarskiej – również dla cery z niedoskonałościami.

Skład:
Aqua, Glycerin, Propanediol, Panthenol, Caprylyl/Capryl Wheat Bran/Straw Glycosides, Fusel Wheat Bran/Straw Glycosides, Mannitol, Lecithin, Salvia Officinalis Leaf Extract, Sodium PCA, Sodium Lactate, Sodium Cocoyl Glutamate, Polyglyceryl-5 Oleate, Glyceryl Caprylate, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum

Składniki Aktywne:
  • Ekstrakt liści szałwii lekarskiej – zwęża nadmiernie rozszerzone pory, przeciwdziała powstawaniu zaskórników oraz nadmiernemu wydzielaniu sebum, wykazuje właściwości antyseptyczne, a także antyoksydacyjne.
  • D-Panthenol, nawilża, łagodzi podrażnienia i przeciwdziała powstawaniu zmarszczek, wyraźnie zmniejsza utratę wody przez naskórek, nadając skórze miękkość, elastyczność i ujędrniając ją.
  • Gliceryna roślinna – głęboko wnika w skórę, przez co utrzymuje odpowiednie nawilżenie zarówno na powierzchni, jak i w warstwie rogowej, łagodzi podrażnienia i nawilża przesuszony naskórek, wygładza, poprawia elastyczność, reguluje procesy prawidłowej odnowy naskórka.

Opinia: 
Pierwszy raz się spotkałam z płyn micelarnym w formie spray. Wcześniej miałam takie toniki, ale nie płyn. Zdarzyło mi się użyć wcześniej kilka naturalnych płynów, więc mam spore porównanie. Czasami, nie wiem, dlaczego po nich piekła mnie skóra. Na szczęście nic takiego nie wystąpiło, produkt kompletnie mnie nie uczulił. Wręcz przeciwnie uważam, że genialnie nawilża skóra.
Niestety w tym przypadku nie jest tak kolorowo, jeżeli chodzi o jego działanie. Tak jak wyżej pisałam, płyn spisuje się, tylko przy lekkich makijażach. Próbowałam go użyć na różne sposoby. Bezpośrednio pryskając go na twarzy, czy na płatek kosmetyczny. Oczywiście zmywa makijaż, ale codzienny i z bardzo lekkim tuszem, najlepiej wegańskim. Jako makijażysta posiadam często mocne produkty i z takimi sobie te płyn nie radzi. Nie próbujcie nim zmyć np. silny tusz czy eyeliner, bo stracicie na to zbyt dużo energii. Płyn jak dla mnie jest bardzo mało wydajny i szybko znika, dlatego postanowiłam go przeznaczyć tylko do demakijażu twarzy. Oczy i usta to zadanie dla dwufazowego płynu i nie ma co ukrywać, że powinno tak być, że płyn micelarny tylko służy nam do twarzy. Ja od pierwszej fazy demakijażu wymagam dużo i powinnam sobie odpuścić naturalne płyny micelarne, jeśli chce szybkiego zmycia ciężkiego makijażu. Na zdjęciu widzicie płatek brudny od podkładu, bronzera, rozświetlacza i różu z tym produkt radzi sobie bardzo dobrze.

A wy znacie Markę Resibo ? Jaki produkt byście chciały tej marki wypróbować?

lipca 02, 2020

Makijaż instagramowy Oka 2020. Inny świat makijażu. Makeup Artist

Makijaż instagramowy Oka 2020. Inny świat makijażu. Makeup Artist


Witajcie w moim kolorowym świecie makijażu.
Do artystycznej formy makijażu zachęcił mnie Instagram i tam ogromny nawał przepięknych artystycznych makijaży. Postanowiłam spróbować swoich sił w różnych formach makijażu oka. Bazowałam na wszystkich produktach do makijażu, jakie mam. Pozwólcie, że nie będę ich w tym poście opisywać, na to mam zupełnie inny plan. Takie malowanie Daje mi to ogrom satysfakcji widzę postępy, jak i swoje błędy do poprawy. Gdybyście widzieli, jak robię zdjęcia oka. Naprawdę wygląda to komicznie i wyciskam z telefonu tyle, ile potrafię. Czasami okazuje się to cięższe niż zrobienie samego makijażu. Uzyskanie dobrego światła w makijażu, jest o wiele trudniejsze niż oświetlenie produktu, dlatego zdjęcia różnią się kolorami, ponieważ łapie święto z każdej strony i uczę się nadal ustawienia. Do uzyskania głębszej barwy służy mi program facetune. Jest to najbardziej popularna aplikacja do przerabiania zdjęć w ostatnim czasie.
Jaki waszym zdaniem jest najciekawszy makeup?



Ta niebiesko zielona kompozycja jest moim ulubionym makijażem z tego zestawienia. Bardzo długo się zastanawiałam jak połączyć niebieski z zielenią i postanowiłam na zupełnie chłodne odcienie. Na samym końcu postanowiłam dodać coś na podobne łusek.
Najważniejsze produkty: Cienie, to paleta Morphe. Niebieski Eyeliner La Girl cosmetics i zielony Eyeliner to SinSkin.




Kolejny makijaż oka to słoneczka kompozycja, która była totalną improwizacją. Bazowałam na płynnych pomadkach do ust, później nakładłam i zblendowałam cienie. Pierwsze zdjęcie jest przy sztucznym oświetleniu, podsyciłam również kolory w programie oraz delikatnie spłyciłam boki skóry.
Drugie zdjęcie jest przy naturalnym oświetleniu i bez obróbki. Sami Oceńcie. )




Niebieski cyklop z brokatową kreską. Kolorowe Cut Crease często są wykorzystywane do makijażu na insta. Jest to ciekawy typ makijażu, ale pamiętajmy, aby od czasu do czasu odchodzić od takiego typu makijażu. Mój wyszedł śmieszny a zaraz bardzo precyzyjny. Poległam, jeżeli chodzi o sfotografowanie tego oka, to jedyne zdjęcie, które się nadawało. Brokat niestety bardzo się osypywał i sprawiał kłopot w przyklejaniu.



Kolejny Instagramowy hit to chmurki, znalazłam ogrom genialnych takich makijaży i mojemu daleko do nich. Blendowanie cieni były bardzo przyjemne i proste, niestety źle podeszłam do białych chmurek. Myślałam, że uda mi się zrobić je białymi cieniami na mokro, ale nic z tego pigmentacja była zbyt słaba. Nie przygotowałam się i miałam jedynie w swojej kolekcji biały eyeliner z Lovely, który po krótkiej chwili zaczął pękać i się kruszyć. Widać już to na drugim zdjęciu. Obecnie szukam dobrego precyzyjnego białego eyelinera. Znacie może jakiś, napiszcie mi w komentarzu.


czerwca 28, 2020

Lekki matowy podkład z genialną trwałością istnieje - PRETTY VULGAR Cool AF Lava Water

Lekki matowy podkład z genialną trwałością istnieje - PRETTY VULGAR Cool AF Lava Water


PRETTY VULGAR Cool AF Lava Water Podkład
To najśliczniejsza butelka podkładu od Pretty Vulgar, jaką kiedykolwiek miałam. Ogólnie marka mało jest popularna u nas. Może trochę wam przybliżę tę markę. Produkty Pretty Vulgar, pochodzą z USA, uosabiają kobiecość w pełnym wdzięku, ale i nieco mrocznym wydaniu.. Marka wybrała to, co najbardziej oryginalne oraz zmysłowe w historii makijażu i przywróciła w odnowionej, pełnej blasku formie. Ta kolekcja to idealna propozycja dla kobiet, które lubią eksperymentować ze swoim wyglądem – czasami stawiają na delikatny, zalotny look, a czasami chcą być drapieżne i uwodzicielskie.
Zobacz na Sephora   colorsvibe 150 zł.




Produkt ma nietypową pojemność 35ml. Szklaną i solidną butelkę z pompką. Posiadam Kolor 12 No Filter, jest to przepiękny chłodny odcień z domieszką żółtej poświaty. Jest jasny, dlatego używałam go częściej, gdy moja skóra miała swój naturalny bardzo jasny odcień. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby użyć go również latem, wystarczy dodać odrobinę przyciemniaczu do podkładu, które coraz więcej oferują nam inne marki.
Podkład zdecydowanie mnie zaskoczył pozytywnie, po pierwsze jest bardzo wydajny, obecnie mam go połowę. Produkt wyróżnia się na tle innych, ponieważ Jest on Wegański i nietestowany na zwierzętach. Moim zdaniem powinniśmy takie marki jak najbardziej chwalić. Nie mam tak, że nie użyje inaczej testowanych kosmetyków. Bardzo bym chciała, aby żadne marki nie testowały na zwierzętach. Ma on wykończenie matowe i świetnie leży na suchej skórze. Dokładnie w tym jest fenomen tego produktu. Ponieważ mam suchą skórę i zawsze matowe produktu wysuszały mi ją jeszcze bardziej. Podkład ma delikatną strukturę, niewielką ilością nałożymy Go na całą twarz. Tak naprawdę jest mi ciężko go wam idealnie opisać. Najprościej pisząc, jest to lekki matowy podkład z dobrym kryciem. Naprawdę długo myślałam, że taki nie istnieje i nie będę mogła używać podkładów z przedłożoną trwałością. Podkład również świetnie się sprawdzi dla cery mieszanej. Niestety nigdy go nie próbowałam na cerze tłustej, jednak z doświadczenia wiem, że taka skóra woli również grubsze podkłady.




Co sprawia, że Podkład jest idealny?

Składniki:

Składnik Lava Water to Naturalny surowiec z bazy wulkanicznych ruin na Wyspach Jeju pomaga poprawić ogólny stan skóry i zapewnia ochronę środowiska; wypełniony minerałami i solami odżywczymi zapewnia przeciwutlenianie i wspomaga naturalną produkcję komórek.
Zawiera proszek z węgla drzewnego, który działa detoksykująco pozostawiając czystszą, mocniejszą i zdrowszą powierzchnię. Dodatkowo mamy nawilżające masło Moringa odpowiada również za niwelowanie niedoskonałości. Na sam koniec jest jeszcze Hialuronian sodu: doskonale wiąże wodę w naszej skórze, co opóźnia utratę jędrności oraz niweluje drobne linie zmarszczek.




Coll AF Lava Water ma lekką i cienką konsystencję co sprawia, że nie obciąża skóry.
Jest genialny w swojej trwałości, lekkości i tego jak naturalnie wygląda na skórze. Zdecydowanie zaskoczenie tego roku.
Cena 39,00 USD
ocena 9,5/10

czerwca 23, 2020

Collistar balsam do ciała Zielony Irys. Perfumowana poezja dla Twojego ciała.

Collistar balsam do ciała Zielony Irys. Perfumowana poezja dla Twojego ciała.

Dziś mam dla was recenzje balsamu do ciała przepięknej włoskiej marki Collistar. Jest to Zielony Irys z limitowanej kolekcji, obecnie jest za 49 zł na stronie Douglas. Na stronie Notino jest za 38 zł.
Collistar to marka technologicznie zaawansowana i stosująca unikalne i opatentowane formuły będące wynikiem specjalistycznych badań. Jest od 13 lat marką najbardziej rozpoznawalną i liderem w sprzedaży we włoskich perfumeriach. ces Collistar to unikalna filozofia, która łączy ze sobą dwie cechy: bardzo wysoką jakość produktów z optymalną ceną produktów w perfumeriach. Świadomość, że jakość i skuteczność są rezultatem ogromnych inwestycji i badań naukowych oraz badań nad innowacyjnością w sektorze kosmetycznym.

Balsam posiada prześliczne opakowanie o motywie kwiatowym, w dodatku w moim ulubionym, niebieskim i fioletowym kolorze. Produkt jest wciskany i nie posiada pompki. Nie jest to dla mnie minus. Nie lubię za bardzo balsamów w słoiczku, zawsze jest to mniej higieniczna forma. 

Konsystencja balsamu jest dość rzadka, szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu. Taki on miał być, ponieważ mam kilka ciężkich balsamów w kolekcji a brakowało mi szybkiego produktu do ciała. Ma kolor delikatnie niebiesko-fioletowy. Próbowałam uchwycić to na filmiku, serdecznie was do niego zapraszam. 

Marka rekomenduje nam, że produkt ma działać na elastyczność skóry, odżywiać i nawilżać. Od pierwszej aplikacji zauważyłam solidne napięcie skóry. Dzięki temu skóra wygląda na bardzo gładką i świeżą. odzywanie jest również widoczne, skóra jest przepięknie rozświetlona. Niestety najmniejszy efekt zauważyłam, jeżeli chodzi o nawilżenie skóry. Wręcz produkt pozostawia takie odczucie powłoki pudrowej, dzięki świetnemu napięciu skóry, dodatkowo podbija wyraźnie suchości. Dokładnie takie same miałam uczucie jak korzystałam z produkt od Yoskine do twarzy z pyłem księżycowym. Nie widać oczywiście suchości, efekt mamy pięknie rozświetlonej i gładkiej skóry ale ja osobiście czułam ściąganie. Myślę, że i w tym przypadku jest za to również odpowiedzialny składnik zawarty w balsamie. 


Skrobia ryżowa Dzięki niej krem szybko się wchłania i nie pozostawia białego filmu. Ponadto, dzięki zdolności absorbowania sebum, stosowana jest jako wypełniacz w podkładach i pudrach do twarzy.

Witamina E, Jako silny przeciwutleniacz neutralizuje wolne rodniki, odpowiedzialne za podrażnienia i opóźnia proces starzenia się skóry. Ponadto ma właściwości odżywcze, regenerujące i nawilżająco-natłuszczające.

Ekstrakt z włoskiego irysa wykazuje silne właściwości odmładzające oraz pobudza komórki skóry do aktywności. Chroni i wzmacnia naskórek oraz poprawia sprężystość. Reguluje poziom sebum oraz poprawia kondycję suchej i tłustej skóry. Koi stany zapalne, przywraca skórze blask i zapewnia jej ochronę.

Moim zdaniem największą zaleta tego balsamu, jest zapach. Eksperci naprawdę się postarali o piękną i długo pachnącą kompozycję. Otwierają musujące nuty bergamotki i zielonej herbaty, które przechodzą w intensywną kwiatową nutę serca, skomponowaną z irysów, fiołków i frezji, ocieplonych nutami piżma i drzewa sandałowego. Dokładnie za pierwszy razem, gdy nałożyłam go nie miałam pojęcia, że ma on inne jeszcze składniki zapachowe. Zdziwiłam się, gdy na początku czułam jakby same ciężkie cytrusy i pomyślałam, że jest coś nie tak. Magia zaczęła się za parę minut, gdy otworzyły się nuty kwiatowe, irys i fiołek to cudne połączenie. Gdy już wiedziałam dokładnie jakie ma składniki zapachowe, to śmiało mogłam wyczuć każdy z poszczególnych. Jedynie nie czuje w nim drzewa sandałowego, jak by go tam nie było, a to przecież bardzo silna nuta. Jednak cieszę się, że jej tam nie wyczuwam, zawsze dodaje to ciężkości.
Balsam może być poezją dla osób, które cenią sobie lekkie i perfumowane balsamy.

Bardzo dużo ostatnio myślałam nad tym, jak ma wyglądać mój blog. Jeżeli chodzi o zdjęcia, to nie miałam najmniejszych wątpliwości. Wiedziałam, że będą się od siebie różniły, nigdy nie byłam fanką jednego koloru, tylko całej palety. Kwiaty oraz przepych dziewczęcy zostanie na zdjęciach. Największym problem jest dla mnie ilość tekstu. Wchodząc na inne blogi, zauważyłam ogromne ilości, masywnie rozpisane recenzje. Naprawdę podziwiam osoby, które tak wiele potrafią napisać o jednym produkcie. Próbowałam na siłę rozbijać wpis na 100 różnych części. Nie powinnam się czuć gorsza przez to, ale jednak tak było. Na Języku polskim też miałam zawsze krótkie wypowiedzi. Bardzo dobrze, że sobie przypomniałam szkołę oraz wkurzenie moich koleżanek, gdy miałyśmy tę samą ocenę a ja o połowę tekstu mniej. Mam nadzieję, że mój krótszy sposób pisania znajdzie tutaj swoich fanów.

czerwca 18, 2020

Bobbi Brown Instant Full Cover Concealer -Korektor na ekstremalne sińce za 159 złotych. Czy Warto?

Bobbi Brown Instant Full Cover Concealer -Korektor na ekstremalne sińce za 159 złotych. Czy Warto?



Wielu z nas prowadzi szybki tryb życia, nie wysypiamy się, a to powoduje ciemne cienie pod oczami. Korektor od Bobbi Brown Instant Full Cover Concealer to skoncentrowany, wysoko na pigmentowany kosmetyk, doskonale zmniejsza cienie pod oczami i zostawia skórę pięknie wygładzoną i rozjaśnioną. Oczywiście rozbiję dla was ten produkt na kilka ważnych czynników. Zapraszam was do dalszej części i sami oceńcie czy warto wydać na niego 159 zł.



Nad zakupem korektora od Bobbi Brown zastanawiałam się pewny czas. Słyszałam o jego mocnym działaniu, jednocześnie cena mnie trochę odrzucała. Stwierdziłam, że w swojej kolekcji brakuje mi czegoś dobrze kryjącego oraz taki który sprawdzi się też na starszej okolicy pod okiem. Odrzuciłam tańsze propozycje i zdecydowałam się na ten. Wybrałam kolor Sand. Jeżeli chodzi o kolorystykę, mamy ogromną paletę 15 odcieni, a kolor Sand świetnie mi się wpasował w letni klimat.




Formuła:
To naprawdę bardzo mocno na pigmentowany korektor, ale nie uważam go za bardzo ciężką bombę. Jest dość gęsty, jednak produkt nie zastyga tak od razu. W odpowiednim podejściu do nałożenia będzie z nami dobrze współpracował.

Opakowanie:
Mamy 6 ml produktu.Porównując Bobbi Brown dla przykładu do korektora
DIOR Backstage Pros Flash Luminizer. Wypada całkiem dobrze, ponieważ Dior ma 2,5 ml, a kosztuje 159zł. Jednak uważam, że śmiało powinno być 10ml produktu. Prawda ? Jest to plastik, ale czujemy, że opakowanie jest o wiele cięższe niż 6ml, zawsze to podbija prestiż. Aplikator idealnie przypomina błyszczyk, w sumie jak całe opakowanie. Jest proste i małe. Każda z nas wie z doświadczenie, że takiego produktu w pełni nie wykorzysta. W takim opakowaniu zostaje sporo produktu na dole i nie jesteśmy go wstanie wyjądz.

Działanie:
Dla kogo najlepiej?
Kosmetyk przetestowałam u siebie i innych osób. Moim zdaniem produkt najlepiej będzie wyglądał na silnej okolicy pod okiem z mieszana, bądź tłustym typem skóry. Concealer jest mocny i w dłuższym użytkowaniu suchą skórę może przesuszyć lub po którymś nałożeniu może wyglądać ciężko. Nie oznacza to, że nie jest to kompletnie produkt dla suchej i cienkiej skóry. Śmiało się dobrze sprawdzi do zdjęć, jako bazę pod cienie, na ważniejsze dni.

Jak go aplikować?
Ja mam suchą skórę i nakładam go najczęściej rozgrzanego opuszkami palców. Szybkimi ruchami wtłaczam go. Pamiętajmy, że przy suchej skórze mamy mniej czasu, aby ciężki produkt nałożyć. Ważne jest również o odpowiednie nawilżenie skóry przed nałożeniem korektora.
Przy skórze bardziej tłustej możemy dać sobie czas i powoli aplikować. Czym będziemy nakładać korektor to jest nasz wybór. Sama uwielbiam do tego palce lub malutki beauty blender.






czerwca 17, 2020

Pierwszy krem, który się sprawdził dla młodej skóry pod oko - CLINIQUE MOISTURE SURGE EYE 96HR HYDRO-FILLER CONCENTRATE

Pierwszy krem, który się sprawdził dla młodej skóry pod oko - CLINIQUE MOISTURE SURGE EYE 96HR HYDRO-FILLER CONCENTRATE




Tak jak długi jest  tytuł tego posta, tak spory czas szukałam dla siebie dobrego kremu pod oko. Mam obecnie 23 lata i skórę suchą szczególnie pod okiem. Jeżeli chodzi o twarz, nie przeszkadzają mi tłuste konsystencje kremów, jednak pod oka to dla mnie zbyt uciążliwa forma.Zbyt tłusty krem pod cienką okolicę oka, mam wrażenie, że się przemieszcza. W jakiś sposób to mnie drażni i mój wzrok. Tłuste kremy mają u mnie problem przedostać się w głąb skóry i często po prostu się nie wchłaniają. Ciężko mi było znaleźć konsystencję lekką, ale jednocześnie taką, która zapewniłaby długotrwałe nawilżenie. Wcześniej ta okolica twarzy nie przyprawiała mi żadnych problemów. Obecnie zmęczenie w okolicy oka jest bardziej widoczne, a powieka zaczęła częściej się przesuszać. Niestety większość kremów, które używałam również uczulały mnie. Cieszę się bardzo, że zaufałam swojej intuicji i wybrałam Moister Surge od Clinique. Najbardziej przekonała mnie sama struktura kremu oraz bardzo małe prawdopodobieństwo, że ten krem mnie uczuli.




Jest to produkt W 100% bezzapachowy. Sprawdzi się do wszystkich rodzajów skóry, gdyż jest bardzo lekki. Często nosze szkła kontaktowe i pierwszy raz się spotykam, że stworzony jest dla posiadaczek szkieł kontaktowych. Formuła to wodny żel, który zapewnia cienkiej, delikatnej skórze pod oczami natychmiastowe nawilżenie, podczas gdy zawarte w nim sfery lipidowe odbudowują przesuszoną skórę.
Składniki:
- kwas hialuronowy
- gliceryna pochodzenia roślinnego,
- aktywowana woda aloesowa-koi, łagodzi,
- kofeina, która przyspiesza krążenie i zmniejsza opuchliznę,
- wyciąg z hydrolizowanego ryżu, który pomaga zatrzymywać wodę w komórkach skóry.



Moisture Surge™ Eye 96-Hour Hydro-Filler Concentrate nawilża, napina i rozjaśnia skórę. Ta nawilżająca technologia z masłem aloesowym, pomaga skórze okolic oczu uzupełniać własne zasoby wody aż przez 96 godzin. Produkt śmiało mogę stosować cienką warstwą na powiekę, nie podrażnia jej. Krem świetnie niweluje opuchnięcia, rano odświeża spojrzenie. Jego konsystencja jest dość lepka, co według mnie powoduje efekt napięcia skóry. Jednak sama lepkość koncentratu nie utrzymuje się zbyt długo. Myślę, że częsty dyskomfort w postaci podrażnień miałam przez kremy, które miały dodatek zapachowy. Z Moisture Surge jestem bardzo zadowolona. Cudownie sprawdza się na co dzień i uwielbiam efekt odświeżenia. W dzień, gdy chcę nałożyć makijaż nie nakładam produktu na powieki. Krem mogę polecić najlepiej dla Pań w wieku 20-30.
Cena ok 135zł.
ocena 9/10


Copyright © indiesan , Blogger